Bieganie drogą do sukcesu. Stanisław Nyczaj powiedział kiedyś, że gdy rośnie apetyt maleją wymagania. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć zawsze znajdziemy w tym trochę prawdy.
Reguła ta nie znajduje jednak zastosowania, gdy na myśli mamy apetyt na innowację, pewną zmianę, która odmieni nasze życie. W tym przypadku, wymagania stają się bowiem wprost proporcjonalne do wielkości apetytu na wprowadzenie nowości.
Wszystko się zmienia, choć czasami mamy wrażenie, że kręcimy się w kółko. Po zimie przychodzi wiosna, a wraz z wiosną silne postanowienie zrzucenia dodatkowych kilogramów. Niesione na fali entuzjazmu przechodzimy na dietę celem przekucia owego zamysłu w czyn. Decydujemy się zatem na jedną, a trzeba przyznać wybór jest ogromny – dieta zgodna z grupą krwi, dieta Dukana, 1000 kalorii, Atkinsa… Następnie narzucamy sobie reżim żywieniowy, w którym postanawiamy trwać do momentu ujrzenia satysfakcjonującej liczby podczas kontrolnej weryfikacji masy ciała.
Nasze oczekiwania urastają na wysokość Wołowej Turni, a utrata kilogramów nie jest jednak prosta – zdecydowanie szybciej jest przybierać na wadze. Trudne jest także świadome zrezygnowanie z przyjemności, jakich dostarcza nam spożywanie ulubionych potraw, czy produktów. Dość problematyczną sprawą okazuje się również utrzymanie nowej wagi – zrzucone kilogramy często wykazują bowiem mobilność bumerangów i wracają do nas z kilkoma dodatkowymi w gratisie.
Osobiście nie jestem zwolenniczką żadnej konkretnej diety, uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest po prostu racjonalne odżywianie. I aktywność ruchowa – przede wszystkim.
Popularnym ostatnio trendem wśród niewiast w każdym niemal przedziale wiekowym są programy treningowe Ewy Chodakowskiej. Fakt, nie należą one do super lekkich, ale efekty jakie dają są więcej niż zadowalające. Wiem z opowieści i świadectw, jakie kobiety umieszczają na fanpage”u swojej trenerki, nie z doświadczenia. Ja bowiem jestem zapaloną biegaczką.
Co daje kobietom bieganie?
Wcale nie tylko osiągniecie wymarzonej sylwetki, bo gdy waży się już tyle, ile się chciało ochota na bieganie nadal nie mija. To jak uzależnienie.
Dzięki bieganiu kobiety mają możliwość odkrycia się na nowo, przestają definiować siebie poprzez innych, a zaczynają poprzez same siebie. Bardzo precyzyjnie, z każdym przebiegniętym kilometrem budują swoją kobiecą tożsamość. I odkrywają w sobie energię, której istnienia w sobie nigdy wcześniej nie podejrzewały. Czują się szczęśliwe, a ładnie wyrzeźbiona sylwetka staje się niejako efektem ubocznym, ale bardzo mile widzianym:)
W kwietniowym maratonie nie biegło wiele kobiet, przeważali mężczyźni. Być może wynika to z obowiązków, jakie nakładają na kobiety role matek, żon, czy opiekunek. Być może kobiety nie mają tyle czasu na bieganie, jednak uważam, że warto go gdzieś w swoim tygodniowym grafiku poszukać. Niezależnie bowiem od tego ilości przebiegniętych kilometrów będziemy się czuć wspaniale.
23 czerwca przez sieć sklepów Piotr i Paweł organizowany jest jest bieg na dystansie 10 km wokół Jeziora Maltańskiego. Warto podjąć wyzwanie – dla siebie, dla ciała, ale też ducha 🙂